Pallotti-Hostel

Dzień Kobiet w akademiku

Wszystko zaczęło się już na dwa tygodnie przed dniem kobiet. Zebraliśmy się męską grupą w konspiracji u niejakiego x Wojciecha. W czasie dyskusji nie ustalono żadnych konkretnych wniosków, jednakże po jej zakończeniu pojawił się pomysł udawania zwarcia instalacji elektrycznej (a właściwie wyłączenia prądu w budynku) i zebrania wszystkich naszych pięknych niewiast do jednym miejscu w celu złożenia wspólnych życzeń. W trakcie organizacji jeden z mieszkańców (niejaki Gall Anonim) napisał na tę okazję tekst utworu śpiewanego do melodii „Baśki” Wilków.

Ponadto w programie zostało przewidziane tradycyjne śpiewanie „Sto lat”, słodycze oraz tulipany.

fot. Dominik Bednarczyk

fot. Dominik Bednarczyk

A było to tak…

Dnia 8. marca od samego rana staraliśmy się udawać, iż zapomnieliśmy o święcie, ignorowaliśmy akademikowe kobiety, zupełnie nie przejmując się dniem, jaki był. Prawda jednak była inna – oczekiwaliśmy tylko na godzinę 21.30. Właśnie na tę godzinę był zaplanowany start całego przedsięwzięcia. 

Gdy już nastała ustalona godzina na wszystkich piętrach. Po dłuższej chwili została uruchomiona ręczną syrenę strażacką (wypożyczoną razem ze strojami strażackimi przez jednego z mieszkańców akademika z rodzinnej miejscowości z jednostki OSP). Przy dźwiękach syreny dwóch kolegów spoza akademika, przebranych w stroje strażackie rozpoczęło ewakuację wszystkich mieszkańców do jednej, ustalonej sali. Wszystko miało wyglądać jak najbardziej profesjonalnie, jednakże spostrzegawcze mieszkanki akademika zorientowały się, co się dzieje. Na szczęście – ku naszemu zaskoczeniu starały się zachować tak, jak chcieliśmy i nie próbowały niszczyć ustalonego przebiegu całego wydarzenia. Po zebraniu wszystkich lokatorów sali spotkań zaśpiewaliśmy, przy akompaniamencie gitary, napisany wcześniej utwór, a następnie złożyliśmy szczere życzenia, czym skradliśmy serca mieszkanek PH. Największą nagrodą, którą otrzymaliśmy w zamian było ich zaskoczenie przerodzone w radość oraz w… buziaki. 

To nie był jednak koniec akcji związanych z akademikowym świętowaniem. Już dwa dni później, 10. marca, w dniu mężczyzny, zauważyliśmy przy naszych drzwiach do pokojów słodkie prezenty, a wieczorem piękne mieszkanki zaprosiły wszystkich na pokaz prezentacji multimedialnej z osobistymi życzeniami dla każdego mężczyzny. 

Na podstawie tych wydarzeń można wysnuć dość ciekawy wniosek – akcja ze strażakami była bardzo udana, tak bardzo, że piękniejsza część akademika postanowiła się zrewanżować. Można jeszcze dodać, iż chyba każdy z PH na długo zapamięta te wydarzenia.

Kulisy przygotowań…

Planów pojawiało się sporo. Najpierw żmudne tworzenie tekstu o każdej kobiecie z PH przez naszego kolegę i wspólne próby. Potem załatwianie syreny i strojów strażackich z różnych miejsc. Ustalenia z kolegami ze stancji salezjańskiej. A dwie godziny przed rozpoczęciem akcji wylądowaliśmy w jednej z warszawskich jednostek PSP na zebraniu kilkunastu strażaków na czele z komendantem z prośbą użyczenia strojów. Komendant, po chwili zastanowienia, zapytał się drużyny „co robimy?”, na co jeden ze strażaków odpowiedział: „panie komendancie, pomóżmy im, i tak mamy już przechlapane”. W ten oto sposób po kilkunastu minutach mieliśmy w bagażniku dwa profesjonalne, używane (w celu urealistycznienia całego przedsięwzięcia) stroje strażackie.  Pomysł taki podsunął nam strażak jednej z jednostek OSP w Warszawie. Rozmowa telefoniczna z nim była zabawna – na początku na pytanie czy mógłby nam wypożyczyć stroje strażackie odpowiedział, że nie, a na pytanie „dlaczego?” odpowiedział krótko: „bo nie”. Jednak po dłuższej dyskusji zmienił zdanie i poradził nam udać się do kolegów z „państwówki”. Na twarzach panów z „państwówki” było widać, że już nie jedno widzieli w życiu - powodowało to w nas automatyczny szacunek do nich. Tę wizytę wspominamy bardzo mile.

Co ważne – dziewczyny również poświęciły sporo czasu na to, by się nam odwdzięczyć (jednakże to już na inną historię).

Albert Kosiński